*Nadawca Sms-a - Juvia Lockser*
- No i co z tego, że wyczuwasz rzekę? To nic dziwnego. Może pod nami jest jakaś podziemna rzeka - mruknął Gray, natomiast ja zastanawiałam się jak mu to wytłumaczyć. Chodzi o to, że rzeka przez jakiś czas była pod ziemią, ale nagle zniknęła i zamiast pod ziemią wyczuwam ją...
- Nie, nie chodzi mi o podziemną rzekę! Jakby to wyjaśnić? Ugh... Słyszałeś może o strefie zwanej Areną-X? - zapytałam, spoglądając przy tym czarnowłosemu chłopakowi w ciemnoniebieskie tęczówki. Wpatrywałam się w nie przez chwilę nimi oczarowana. Gdyby nie bijący od niego chłód, mogłabym się nawet zakochać. No, ale właśnie tego nie lubię u ludzi najbardziej, chłodnego, wyrachowanego, smutnego spojrzenia, zbytnio przypomina mi to o wyrazie oczów mojego ojca i ostatniego tchu matki.
- Arena-X? Pierwsze słyszę, być może uważałem związane z nią informacje za głupotę. Nie zapamiętuję nieważnych dla mnie rzeczy - mruknął w odpowiedzi. Ech, mogłabym poprosić Mirajane, żeby ze mną poszła. Nie musiałabym być wtedy przynajmniej z Grayem Fullbasterem sama.
- Wyjaśnię ci to pokrótce, bo jest całkiem możliwe, że właśnie tu się znajdujemy. Arena-X to strefa, która była wymysłem jakiegoś naukowca w Magnolii po tym jak zaczęto wyklinać magów. Najprościej ujmując świat na opak, niebo nie jest niebem, podziemie nie jest podziemiem, ogółem świat do góry nogami. Oczywiście wyśmiano tego naukowca, ponieważ nigdzie nie można było znaleźć tej strefy. No i przypuszczam, że właśnie tutaj trafiliśmy. Co prawda wyczuwam rzekę, lecz jest ona nad nami, a nie pod, choć wcześniej miałam wrażenie, iż jest obok nas - powiedziałam ledwo biorąc oddech. Aż dziw, że nie utraciłam przy tym swojej dykcji, ponieważ prędkość słów naprawdę mogła kogoś przytłoczyć.
Rozejrzałam się trochę, bo wcześniej zdenerwowana towarzystwem pana Fullbastera zachowywałam się kompletnie idiotycznie. Czarę goryczy tego faktu właśnie sobie uświadomiłam, więc jeszcze bardziej spadła mi samoocena na temat mojej inteligencji. Bądź, co bądź uważam, iż rozum jeszcze posiadam. Zdecydowanie gdzieś po drodze zgubiłam swoją prawdziwą osobowość, ale niedługo zacznę pilnie jej szukać. Tak mi się wydaję.
Otoczenie jest dość nierealne, wciąż nadal chłonę te wszystkie przedziwne widoki. Spojrzałam w dół, żeby potwierdzić swoją teorię. Obecnie nie staliśmy na ziemi, lecz na białym podłożu, które przypominało błękitne niebo. Pomiędzy tym czystym błękitem oraz czającymi się smugami dymu, można było zauważyć zagęszczone białe chmury o różnych kształtach. Kiedy natomiast przeniosłam swój wzrok do góry, zorientowałam się natychmiast, że ja i Gray powinniśmy tam teraz przebywać. Obecne niebo było w kolorze ziemskiego podłoża, natomiast podłoże w kolorze nieba. Co prawda magia istnieję, dlatego jest to możliwe, jednakże dla mnie wydaję się całkowicie nierealne oraz pozbawione sensu.
- Faktycznie to może być ta twoja Arena-X, czy coś takiego... Już od kilkunastu minut wydawało mi się to dziwne, że chodzimy po czymś błękitnym - mruknął, natomiast ja miałam ochotę schować się pod ziemię, którą aktualnie ziemią nazwać ciężko było. Dlaczego? Dlaczego zawsze wychodzę przy kimś na totalną idiotkę? Chociaż jak się to mówi - to nie oceny, oceniają inteligencję danego człowieka. Jestem głupia i jakoś z tym żyję. Boziu! Powinnam podwyższyć swoją samoocenę, bo inaczej sama się przed sobą pogrążę.
- Nie mogłeś powiedzieć mi wcześniej? Misja wymaga czegoś takiego jak odrobina współpracy! - Tak, tak przyznaję się do tego. Mój ton nie jest zbyt uprzejmy, ale przy tym człowieku nie umiem być kulturalna. Samo wspomnienie o nim sprawia, że mam ochotę wszystkich powybijać. Być może dlatego uciekłam od Mirajane kiedy wspomniała czy coś między nami jest. Strauss to typ osoby, która jest uprzejma, przemiła, piękna, ale czasami uparcie w własnych przekonaniach, dosłownie zasłania jej patrzenie na coś z szerszej perspektywy. Głównie chodzi mi o jakieś miłostki pomiędzy innymi, ponieważ najczęściej wtedy ta cecha uporu się u niej objawia. Wyrobiłam sobie taką opinię przez to, iż na pewno jest to dla mnie najbardziej zaufana osoba, którą z całkowitą pewnością mogę określić mianem przyjaciółki.
- Mogłem, ale mówienie do ściany i tak mi by nic nie dało - odpowiedział czarnowłosy, wzruszając po raz kolejny ramionami. Zaczynam mieć wrażenie, że to u niego jakieś przyzwyczajenie podczas prowadzenia rozmów. Zdecydowanie zbyt często to robi. Właściwie to nie mam pojęcia dlaczego obecność tego jegomościa wpływa na mnie tak mocno. Bynajmniej nie chodzi już o złe pierwsze wrażenie, ale o coś innego. Mój szósty zmysł podpowiadał mi, że Gray Fullbaster ukrywał przed wszystkimi jakiś znaczący fakt. Oczywiście przez to, iż spóźniłam się z uratowaniem tamtej dziewczynki i kilka innych faktów podejrzenia wobec innych ludzi się podwoiły.
Podejrzenia, hę? Można to zaliczyć już pod paranoję. Być może tego nie okazuję, ale ostatnio zawsze przed rozmową z kimś innym, no cóż... Sprawdzam dane tejże osoby. Nie, żeby coś jednak niedawno napotkałam psychopatę, który zabił nieletnią dziewczynę oraz co jest niepokojące - moją godność. Praca, którą wykonywałam wcale nie sprawiała, że czułam się bezpieczniej, wręcz przeciwnie. Mój problem polegał na zbyt dużej wiedzy, nie niewiedzy jak w przypadkach normalnych obywateli. Czasami nadmiar świadomości jest gorszy niż jej brak, co często przeszkadza w pokonaniu danej fobii. Przypuszczam, iż to jest właśnie największy z mych problemów. Jestem zbyt nieufna, nie ufam nawet sobie samej.
- W sumie masz rację. Po co ściana miałaby się przejmować odpadającym z niej lodem. Będzie mogła wreszcie odetchnąć. - To raczej zbyt kiepski żart, żeby rozluźnił napięcie. Normalnie wygrałam milion dolarów za spostrzegawczość.
- Rzadko kiedy się mylę. Chyba, że w soboty, ale przeważnie wtedy na żadne misje się nie wybieram. Skoro jesteś zaznajomiona w temacie całej tej Areny-X, czy mogłabyś powiedzieć coś więcej na ten temat? - zapytał całkiem słusznie. To cud, że przyznaję mu akurat rację. Może jednak ta misja przebiegnie bez większych komplikacji. Z naciskiem na "może."
- Każdy kto interesuję się historią magii i Magnolią to wie, ale aktualna sytuacja zabrania upublicznianie wielu informacji. Jak dobrze wiesz każdy mag płaci wysoką cenę za używanie magii oraz u licznych osób zapłata jest inna. Im potężniejsza jest magia, tym większa jest cena. Jednakże jeśli ktoś źle oceni swoje możliwości zostaję przez tą potęgę dosłownie zniszczony, więc tylko nieliczne persony mogą zostać magami. Według przeprowadzonych badań większość społeczeństwa nie może używać magii, ponieważ nieodwołalnie może się to dla niego źle skończyć. Jest wielu, którzy próbowali zapanować nad tym nadnaturalnym zjawiskiem, lecz w wyniku własnego idiotyzmu, dosłownie się przeliczyli i zostali nieodwołalnie kalekami lub zmarli albo siadła im dosłownie psychika. Rodziny tych osób stanowiło większą część mieszkańców Magnolii, zaczęły więc one początkowo przeklinać magię. Zasada większości sprawiła, iż zaczęto również spoglądać z pogardą oraz nienawiścią w stronę dzieci, które przez przypadek uruchomiły przez wszystkich znienawidzone, inaczej określane piekielne moce. Popularne wówczas gildie magów, a nawet samo wykonywanie przez nie zleceń zostało oficjalnie uznane za nielegalne. Każdy kto się dopuścił tego wykroczenia został skazywany na śmierć lub publicznie zostawał podpalany. Najczęściej aresztowane były kobiety, dlatego też takie wydarzenie nazwano śmiertelną czystką. Problemem stało się jednakże to, iż w mieście brakowało kobiet, a co za tym idzie kolejnych potomków, którzy zaopiekowali się by Magnolią. Także faktem jest, że prędzej czy później musiano znieść obyczaj uśmiercania magów. Co prawda wprowadzono ich z powrotem do społeczeństwa, lecz nawet teraz ludzie spoglądają na nich pogardliwie. Doskonałym przykładem jest to, iż istnieją sklepy gdzie magowie nie mają prawa wejść i także to, że tworzenie gildii takich osób jest całkowicie niezgodne z prawem. A Arena-X jest powiązana ściśle z magami, więc jest tematem tabu. Po części również przez to, iż to jedna z czterech największych zagadek całego świata magii oraz jeden z siedmiu niepotwierdzonych mitów o Magnolii. - Skończyłam wreszcie wstępnie wprowadzać do sprawy, aktualnie mego tymczasowego partnera na misji. I na tym prawdopodobnie nasza relacja się skończy. Gość jest problematyczny, ponieważ uaktywnia mego wewnętrznego potwora.
- Historykiem co prawda nie jestem, ale mnie głównie ciekawi dlaczego sądzisz, iż znajdujemy się właśnie w tej strefie? - Na początku nie byłam pewna swych przypuszczeń, więc po prostu wolałam ich nie wymawiać na głos, ale po analizie otoczenia coraz bardziej byłam pewna, iż jesteśmy właśnie w tej strefie.
- Pewien znany doktor Hermegildianini Okrasy opisał w swej książce Arenę-X. Przeczytałam kiedyś tą książkę, lecz wtedy uznałam to za kompletne lanie wody. Zresztą jak większość ludzi, którzy tą książkę przeczytali. Jednakże nasze aktualne położenie coraz bardziej mnie utwierdza w tym, iż mrzonki tego człowieka są prawdą. I obecnie znaleźliśmy się w środku jednej z czterech zagadek tego miasta oraz możemy potwierdzić to, że Arena-X nie jest mitem. Czyli w skrócie przez przypadek odnaleźliśmy strefę, którą próbowało odnaleźć przed nami wielu ludzi. Mamy jednak o wiele poważniejszy problem... - I o ile się nie mylę jest on bardziej poważny niż mogłabym przypuszczać.
- Niby jaki? - Wiedziałam, że to pytanie padnie z ust chłopaka, lecz prawdopodobnie bałam się wypowiedzieć te kilka słów na głos.
- Jeżeli naprawdę znajdujemy się w strefie Areny-X, możemy wcale z niej nie powrócić - wydukałam lekko przestraszona.
Jakby nad tym pomyśleć kiedy byłam dzieckiem bardzo mocno się interesowałam historią Magnolii i jej czterema największymi zagadkami, których nikt nigdy nie rozwiązał. Arena-X była pierwszą z nich, więc pamiętam z niej najmniej opisów oraz teorii. W późniejszym okresie straciłam tym zainteresowanie, ponieważ pewna osoba przekonała mnie, iż jest to kompletny mit. Teraz kiedy jeden z tych mitów okazał się prawdą, wewnętrzne coś podpowiadało mi bym z powrotem wróciła do swych zainteresowań.
- No to ci dopiero nowina. Nie, żeby coś, ale każda misja może być niebezpieczna. Myślisz, że ta cała Arena-X ma coś wspólnego z duetem Ishtar? - Sugestia Fullbastera wydawała mi się naprawdę absurdalna, jednakże prawdopodobna. Kiwnęłam, więc tylko głową, bo logiczniej nie mogłam tego wyjaśnić.
- Jak myślisz dlaczego w zgłoszeniu dali specjalne wymagania? Chodzi mi o moce, którymi się posługujemy. Wydaję mi się, że było tam podane o magii ognia, błyskawic, wody i lodu. Początkowo wydawało mi się to głupie, ale teraz zaczynam mieć przebłyski. Mag lodu i ognia do zmieniania temperatury powietrza. Mag wody po to, żeby można było wykryć położenie rzeki i mag posługujący się błyskawicami, by określić natężenie elektryczne wokół Areny-X. Szlag by to! Zrobiliśmy poważny błąd Fullbaster! Nie powinniśmy tutaj przychodzić bez pełnego składu. Ta misja od początku była jedną wielką pułapką, dokładnie przemyślaną przez zleceniodawcę! - warknęłam wściekła, głównie na siebie z tak oczywistej pomyłki.
- Czekaj daj mi chwilę pomyśleć... Mniej więcej też zaczynam już ogarniać sytuację, więc myślisz, że to prawda? - Czarnowłosy odgarnął jednym ruchem swoją grzywkę i następne wrócił do swojej poprzedniej pozycji omal nie wybuchając śmiechem. Mogłam to dostrzec po jego ustach, które nieznacznie uniosły swe kąciki, ku górze.
- Tak, to pułapka. Jakby nad tym pomyśleć duet Ishtar to dwójka przestępców, która... - Nie dokończyłam, ponieważ usłyszałam świst lecącej włóczni. Szybko wzięłam rękę Fullbastera, która przeszyła mnie niewyobrażalnym chłodem i ledwie odskoczyłam z ciężkim dla mnie mężczyzną.
- Nienawidzi magów, prawda Ishtar? - Gruby męski głos sprawił, iż dreszcze rozeszły się mi, aż po czubek palców u stóp. Zaczęłam nerwowo wypatrywać jednego z naszych wrogów i natychmiastowo stałam tyłem do Graya, żeby osłaniać jego plecy. Natomiast on powinien osłaniać moje tyły, tak na wszelki wypadek, ponieważ nadal mu nie ufam.
Przyjrzałam się bliżej właścicielowi tej specyficznej barwy głosu. Cechowała go ciemnobrązowa karnacja, skośne w kolorze płynnego złota oczy oraz wąskie usta, które śmiesznie się komponowały z jego prostokątnym kształtem głowy. Posiadał on krótkie nastroszone niczym jak u koguta włosy, o niespotykanej często przez ze mnie barwie popielatego blondu. Trzeba przyznać, iż muskuły on miał. Mężczyzna ten posiadał, aż zbyt dobrze zbudowanie ciało, ponieważ ani nie był zbytnio specjalnie napakowany, ani też nie brakowało mu mięśni. Dodatkowo dobrze dobrana zielona koszula, białe spodnie od jakiegoś garnituru, czarne szykowne buty i ogółem biały płaszcz z kapturem uzupełniał całokształt jego osoby. W tym przypadku stwierdzenie, że wydawał się zbyt idealny, aż kipiało wewnątrz mego umysłu.
- Oj, Marduk, Marduk. Hihihi! Za szybko się ujawniłeś! A Ishtar chciała się trochę zabawić i porzucać jeszcze w nich włóczniami. Hihihi! W każdym razie musimy sprawdzić czy się nadają, więc pzejdźmy do naszego planu. Hihihihi! - Głos Ishtar niesamowicie mnie irytował. Był strasznie piskliwy oraz irytujący dla moich uszu. Niestety przez to, iż przed sobą widziałam tylko Marduka, nie mogłam spojrzeć się na drugą przeciwniczkę. Westchnęłam, skupiając przy tym wzrok na postaci mężczyzny i zaczęłam w myślach analizować jego kolejny ruch.
- Panie Fullbaster czy myślisz, to co ja myślę? - spytałam, zauważając jak wróg wyciąga coś z kieszeni.
- Oczywiście panienko Lockser. Także, więc może zacznijmy tańczyć nasz diabelski taniec, a ta osoba, która wypadnie gorzej będzie musiała zrobić coś dla tej drugiej. - Co prawda teraz nie widzę twarzy kolegi z gildii, ale jestem pewna, że uśmiecha się sarkastycznie. Jednakże wizja rozkazania coś nieprzyjacielowi jest zbyt kusząca.
- Oczywiście, że zatańczę, lecz nie zdziw się jeśli po drodze zapragnę mieć innego partnera - odpowiedziałam z przekąsem.
- I vice wersa, panienko Lockser, i vice versa. - Wszystko działo się w ułamkach sekundy, gdyż w tym momencie zaczęliśmy równocześnie nacierać na swoich przeciwników, a oni zdecydowanie podczas całej naszej wymianie zadań nie próżnowali. Obyśmy jakoś to przetrwali, żebym potem mogła wydać rozkaz paniczowi od kawiarenki internetowej. Milimetry dzielące mnie od popielatowłosego blondyna z każdą sekundą stawały się coraz mniejsze...
Rozejrzałam się trochę, bo wcześniej zdenerwowana towarzystwem pana Fullbastera zachowywałam się kompletnie idiotycznie. Czarę goryczy tego faktu właśnie sobie uświadomiłam, więc jeszcze bardziej spadła mi samoocena na temat mojej inteligencji. Bądź, co bądź uważam, iż rozum jeszcze posiadam. Zdecydowanie gdzieś po drodze zgubiłam swoją prawdziwą osobowość, ale niedługo zacznę pilnie jej szukać. Tak mi się wydaję.
Otoczenie jest dość nierealne, wciąż nadal chłonę te wszystkie przedziwne widoki. Spojrzałam w dół, żeby potwierdzić swoją teorię. Obecnie nie staliśmy na ziemi, lecz na białym podłożu, które przypominało błękitne niebo. Pomiędzy tym czystym błękitem oraz czającymi się smugami dymu, można było zauważyć zagęszczone białe chmury o różnych kształtach. Kiedy natomiast przeniosłam swój wzrok do góry, zorientowałam się natychmiast, że ja i Gray powinniśmy tam teraz przebywać. Obecne niebo było w kolorze ziemskiego podłoża, natomiast podłoże w kolorze nieba. Co prawda magia istnieję, dlatego jest to możliwe, jednakże dla mnie wydaję się całkowicie nierealne oraz pozbawione sensu.
- Faktycznie to może być ta twoja Arena-X, czy coś takiego... Już od kilkunastu minut wydawało mi się to dziwne, że chodzimy po czymś błękitnym - mruknął, natomiast ja miałam ochotę schować się pod ziemię, którą aktualnie ziemią nazwać ciężko było. Dlaczego? Dlaczego zawsze wychodzę przy kimś na totalną idiotkę? Chociaż jak się to mówi - to nie oceny, oceniają inteligencję danego człowieka. Jestem głupia i jakoś z tym żyję. Boziu! Powinnam podwyższyć swoją samoocenę, bo inaczej sama się przed sobą pogrążę.
- Nie mogłeś powiedzieć mi wcześniej? Misja wymaga czegoś takiego jak odrobina współpracy! - Tak, tak przyznaję się do tego. Mój ton nie jest zbyt uprzejmy, ale przy tym człowieku nie umiem być kulturalna. Samo wspomnienie o nim sprawia, że mam ochotę wszystkich powybijać. Być może dlatego uciekłam od Mirajane kiedy wspomniała czy coś między nami jest. Strauss to typ osoby, która jest uprzejma, przemiła, piękna, ale czasami uparcie w własnych przekonaniach, dosłownie zasłania jej patrzenie na coś z szerszej perspektywy. Głównie chodzi mi o jakieś miłostki pomiędzy innymi, ponieważ najczęściej wtedy ta cecha uporu się u niej objawia. Wyrobiłam sobie taką opinię przez to, iż na pewno jest to dla mnie najbardziej zaufana osoba, którą z całkowitą pewnością mogę określić mianem przyjaciółki.
- Mogłem, ale mówienie do ściany i tak mi by nic nie dało - odpowiedział czarnowłosy, wzruszając po raz kolejny ramionami. Zaczynam mieć wrażenie, że to u niego jakieś przyzwyczajenie podczas prowadzenia rozmów. Zdecydowanie zbyt często to robi. Właściwie to nie mam pojęcia dlaczego obecność tego jegomościa wpływa na mnie tak mocno. Bynajmniej nie chodzi już o złe pierwsze wrażenie, ale o coś innego. Mój szósty zmysł podpowiadał mi, że Gray Fullbaster ukrywał przed wszystkimi jakiś znaczący fakt. Oczywiście przez to, iż spóźniłam się z uratowaniem tamtej dziewczynki i kilka innych faktów podejrzenia wobec innych ludzi się podwoiły.
Podejrzenia, hę? Można to zaliczyć już pod paranoję. Być może tego nie okazuję, ale ostatnio zawsze przed rozmową z kimś innym, no cóż... Sprawdzam dane tejże osoby. Nie, żeby coś jednak niedawno napotkałam psychopatę, który zabił nieletnią dziewczynę oraz co jest niepokojące - moją godność. Praca, którą wykonywałam wcale nie sprawiała, że czułam się bezpieczniej, wręcz przeciwnie. Mój problem polegał na zbyt dużej wiedzy, nie niewiedzy jak w przypadkach normalnych obywateli. Czasami nadmiar świadomości jest gorszy niż jej brak, co często przeszkadza w pokonaniu danej fobii. Przypuszczam, iż to jest właśnie największy z mych problemów. Jestem zbyt nieufna, nie ufam nawet sobie samej.
- W sumie masz rację. Po co ściana miałaby się przejmować odpadającym z niej lodem. Będzie mogła wreszcie odetchnąć. - To raczej zbyt kiepski żart, żeby rozluźnił napięcie. Normalnie wygrałam milion dolarów za spostrzegawczość.
- Rzadko kiedy się mylę. Chyba, że w soboty, ale przeważnie wtedy na żadne misje się nie wybieram. Skoro jesteś zaznajomiona w temacie całej tej Areny-X, czy mogłabyś powiedzieć coś więcej na ten temat? - zapytał całkiem słusznie. To cud, że przyznaję mu akurat rację. Może jednak ta misja przebiegnie bez większych komplikacji. Z naciskiem na "może."
- Każdy kto interesuję się historią magii i Magnolią to wie, ale aktualna sytuacja zabrania upublicznianie wielu informacji. Jak dobrze wiesz każdy mag płaci wysoką cenę za używanie magii oraz u licznych osób zapłata jest inna. Im potężniejsza jest magia, tym większa jest cena. Jednakże jeśli ktoś źle oceni swoje możliwości zostaję przez tą potęgę dosłownie zniszczony, więc tylko nieliczne persony mogą zostać magami. Według przeprowadzonych badań większość społeczeństwa nie może używać magii, ponieważ nieodwołalnie może się to dla niego źle skończyć. Jest wielu, którzy próbowali zapanować nad tym nadnaturalnym zjawiskiem, lecz w wyniku własnego idiotyzmu, dosłownie się przeliczyli i zostali nieodwołalnie kalekami lub zmarli albo siadła im dosłownie psychika. Rodziny tych osób stanowiło większą część mieszkańców Magnolii, zaczęły więc one początkowo przeklinać magię. Zasada większości sprawiła, iż zaczęto również spoglądać z pogardą oraz nienawiścią w stronę dzieci, które przez przypadek uruchomiły przez wszystkich znienawidzone, inaczej określane piekielne moce. Popularne wówczas gildie magów, a nawet samo wykonywanie przez nie zleceń zostało oficjalnie uznane za nielegalne. Każdy kto się dopuścił tego wykroczenia został skazywany na śmierć lub publicznie zostawał podpalany. Najczęściej aresztowane były kobiety, dlatego też takie wydarzenie nazwano śmiertelną czystką. Problemem stało się jednakże to, iż w mieście brakowało kobiet, a co za tym idzie kolejnych potomków, którzy zaopiekowali się by Magnolią. Także faktem jest, że prędzej czy później musiano znieść obyczaj uśmiercania magów. Co prawda wprowadzono ich z powrotem do społeczeństwa, lecz nawet teraz ludzie spoglądają na nich pogardliwie. Doskonałym przykładem jest to, iż istnieją sklepy gdzie magowie nie mają prawa wejść i także to, że tworzenie gildii takich osób jest całkowicie niezgodne z prawem. A Arena-X jest powiązana ściśle z magami, więc jest tematem tabu. Po części również przez to, iż to jedna z czterech największych zagadek całego świata magii oraz jeden z siedmiu niepotwierdzonych mitów o Magnolii. - Skończyłam wreszcie wstępnie wprowadzać do sprawy, aktualnie mego tymczasowego partnera na misji. I na tym prawdopodobnie nasza relacja się skończy. Gość jest problematyczny, ponieważ uaktywnia mego wewnętrznego potwora.
- Historykiem co prawda nie jestem, ale mnie głównie ciekawi dlaczego sądzisz, iż znajdujemy się właśnie w tej strefie? - Na początku nie byłam pewna swych przypuszczeń, więc po prostu wolałam ich nie wymawiać na głos, ale po analizie otoczenia coraz bardziej byłam pewna, iż jesteśmy właśnie w tej strefie.
- Pewien znany doktor Hermegildianini Okrasy opisał w swej książce Arenę-X. Przeczytałam kiedyś tą książkę, lecz wtedy uznałam to za kompletne lanie wody. Zresztą jak większość ludzi, którzy tą książkę przeczytali. Jednakże nasze aktualne położenie coraz bardziej mnie utwierdza w tym, iż mrzonki tego człowieka są prawdą. I obecnie znaleźliśmy się w środku jednej z czterech zagadek tego miasta oraz możemy potwierdzić to, że Arena-X nie jest mitem. Czyli w skrócie przez przypadek odnaleźliśmy strefę, którą próbowało odnaleźć przed nami wielu ludzi. Mamy jednak o wiele poważniejszy problem... - I o ile się nie mylę jest on bardziej poważny niż mogłabym przypuszczać.
- Niby jaki? - Wiedziałam, że to pytanie padnie z ust chłopaka, lecz prawdopodobnie bałam się wypowiedzieć te kilka słów na głos.
- Jeżeli naprawdę znajdujemy się w strefie Areny-X, możemy wcale z niej nie powrócić - wydukałam lekko przestraszona.
Jakby nad tym pomyśleć kiedy byłam dzieckiem bardzo mocno się interesowałam historią Magnolii i jej czterema największymi zagadkami, których nikt nigdy nie rozwiązał. Arena-X była pierwszą z nich, więc pamiętam z niej najmniej opisów oraz teorii. W późniejszym okresie straciłam tym zainteresowanie, ponieważ pewna osoba przekonała mnie, iż jest to kompletny mit. Teraz kiedy jeden z tych mitów okazał się prawdą, wewnętrzne coś podpowiadało mi bym z powrotem wróciła do swych zainteresowań.
- No to ci dopiero nowina. Nie, żeby coś, ale każda misja może być niebezpieczna. Myślisz, że ta cała Arena-X ma coś wspólnego z duetem Ishtar? - Sugestia Fullbastera wydawała mi się naprawdę absurdalna, jednakże prawdopodobna. Kiwnęłam, więc tylko głową, bo logiczniej nie mogłam tego wyjaśnić.
- Jak myślisz dlaczego w zgłoszeniu dali specjalne wymagania? Chodzi mi o moce, którymi się posługujemy. Wydaję mi się, że było tam podane o magii ognia, błyskawic, wody i lodu. Początkowo wydawało mi się to głupie, ale teraz zaczynam mieć przebłyski. Mag lodu i ognia do zmieniania temperatury powietrza. Mag wody po to, żeby można było wykryć położenie rzeki i mag posługujący się błyskawicami, by określić natężenie elektryczne wokół Areny-X. Szlag by to! Zrobiliśmy poważny błąd Fullbaster! Nie powinniśmy tutaj przychodzić bez pełnego składu. Ta misja od początku była jedną wielką pułapką, dokładnie przemyślaną przez zleceniodawcę! - warknęłam wściekła, głównie na siebie z tak oczywistej pomyłki.
- Czekaj daj mi chwilę pomyśleć... Mniej więcej też zaczynam już ogarniać sytuację, więc myślisz, że to prawda? - Czarnowłosy odgarnął jednym ruchem swoją grzywkę i następne wrócił do swojej poprzedniej pozycji omal nie wybuchając śmiechem. Mogłam to dostrzec po jego ustach, które nieznacznie uniosły swe kąciki, ku górze.
- Tak, to pułapka. Jakby nad tym pomyśleć duet Ishtar to dwójka przestępców, która... - Nie dokończyłam, ponieważ usłyszałam świst lecącej włóczni. Szybko wzięłam rękę Fullbastera, która przeszyła mnie niewyobrażalnym chłodem i ledwie odskoczyłam z ciężkim dla mnie mężczyzną.
- Nienawidzi magów, prawda Ishtar? - Gruby męski głos sprawił, iż dreszcze rozeszły się mi, aż po czubek palców u stóp. Zaczęłam nerwowo wypatrywać jednego z naszych wrogów i natychmiastowo stałam tyłem do Graya, żeby osłaniać jego plecy. Natomiast on powinien osłaniać moje tyły, tak na wszelki wypadek, ponieważ nadal mu nie ufam.
Przyjrzałam się bliżej właścicielowi tej specyficznej barwy głosu. Cechowała go ciemnobrązowa karnacja, skośne w kolorze płynnego złota oczy oraz wąskie usta, które śmiesznie się komponowały z jego prostokątnym kształtem głowy. Posiadał on krótkie nastroszone niczym jak u koguta włosy, o niespotykanej często przez ze mnie barwie popielatego blondu. Trzeba przyznać, iż muskuły on miał. Mężczyzna ten posiadał, aż zbyt dobrze zbudowanie ciało, ponieważ ani nie był zbytnio specjalnie napakowany, ani też nie brakowało mu mięśni. Dodatkowo dobrze dobrana zielona koszula, białe spodnie od jakiegoś garnituru, czarne szykowne buty i ogółem biały płaszcz z kapturem uzupełniał całokształt jego osoby. W tym przypadku stwierdzenie, że wydawał się zbyt idealny, aż kipiało wewnątrz mego umysłu.
- Oj, Marduk, Marduk. Hihihi! Za szybko się ujawniłeś! A Ishtar chciała się trochę zabawić i porzucać jeszcze w nich włóczniami. Hihihi! W każdym razie musimy sprawdzić czy się nadają, więc pzejdźmy do naszego planu. Hihihihi! - Głos Ishtar niesamowicie mnie irytował. Był strasznie piskliwy oraz irytujący dla moich uszu. Niestety przez to, iż przed sobą widziałam tylko Marduka, nie mogłam spojrzeć się na drugą przeciwniczkę. Westchnęłam, skupiając przy tym wzrok na postaci mężczyzny i zaczęłam w myślach analizować jego kolejny ruch.
- Panie Fullbaster czy myślisz, to co ja myślę? - spytałam, zauważając jak wróg wyciąga coś z kieszeni.
- Oczywiście panienko Lockser. Także, więc może zacznijmy tańczyć nasz diabelski taniec, a ta osoba, która wypadnie gorzej będzie musiała zrobić coś dla tej drugiej. - Co prawda teraz nie widzę twarzy kolegi z gildii, ale jestem pewna, że uśmiecha się sarkastycznie. Jednakże wizja rozkazania coś nieprzyjacielowi jest zbyt kusząca.
- Oczywiście, że zatańczę, lecz nie zdziw się jeśli po drodze zapragnę mieć innego partnera - odpowiedziałam z przekąsem.
- I vice wersa, panienko Lockser, i vice versa. - Wszystko działo się w ułamkach sekundy, gdyż w tym momencie zaczęliśmy równocześnie nacierać na swoich przeciwników, a oni zdecydowanie podczas całej naszej wymianie zadań nie próżnowali. Obyśmy jakoś to przetrwali, żebym potem mogła wydać rozkaz paniczowi od kawiarenki internetowej. Milimetry dzielące mnie od popielatowłosego blondyna z każdą sekundą stawały się coraz mniejsze...
Od Autorki:
Hip, hip hura! Wreszcie dodałam jakoś ten rozdział jedenasty, którego wcale ochoty publikować nie miałam. Szlag mnie trafia, ponieważ nigdzie nie mogę dopasować pewnego momentu z LoLu, który jest ważny dla fabuły. Ogółem rozdział ważny, ponieważ przedstawia sytuację w Magnolii itd. Znaczy już wcześniej miałam w planach te cztery zagadki Magnolii oraz zapłatę za magię. Oczywiście publikacja kolejnego rozdziału po, aż dwóch miesiącach została opóźniona przez kilka spraw osobistych. Zresztą nie tylko na tym blogu, ale też na Kaskadzie i TwM, ponieważ cóż... Chorób się nie wybiera. -c-c-
Na początku wakacji dowiedziałam się, iż mam niedobór żelaza i jakoś tak nie miałam ochoty wchodzić na nic. Ogółem w następnym rozdziale będzie więcej o Arenie-X i o tych zmianach temperatury powietrza. Jednakże nie bójcie się! Lavcia wszystko nadrobi! A to dlatego, że chciałaby zakończyć pierwszą sagę "Halo, halo zgłoś się! Nie ignoruj mnie!", żeby... Dobra będę milczeć. To jest niespodzianka. A propos 24 sierpnia minie pełen rok od mojej działalności na blogspocie i pierwszy blog będzie obchodził urodzinki.xD
Następny Rozdział - Telefon 12 - Diabelskie Tango.
Pozdrawiam Was Wszystkich - Wasza Lavana Zoro ;)
Na początku wakacji dowiedziałam się, iż mam niedobór żelaza i jakoś tak nie miałam ochoty wchodzić na nic. Ogółem w następnym rozdziale będzie więcej o Arenie-X i o tych zmianach temperatury powietrza. Jednakże nie bójcie się! Lavcia wszystko nadrobi! A to dlatego, że chciałaby zakończyć pierwszą sagę "Halo, halo zgłoś się! Nie ignoruj mnie!", żeby... Dobra będę milczeć. To jest niespodzianka. A propos 24 sierpnia minie pełen rok od mojej działalności na blogspocie i pierwszy blog będzie obchodził urodzinki.xD
Następny Rozdział - Telefon 12 - Diabelskie Tango.
Pozdrawiam Was Wszystkich - Wasza Lavana Zoro ;)
Podoba mi się wątek z tą strefą. No dobrze ciekawe kto wygra ten mały zakładzik i co osoba przegrana będzie musiała zrobić. No i Juvia rozważająca możliwość zakochania się w Gray'u. No cóż ten tutaj nie daje jej wprawdzie żadnych powodów, nie "rywalizuje" o niego z Lucy i innych "rywalkami". Co do Lolu to może mogłabyś dać to na początku notki przed rozpoczęciem zawartej w niej akcji.
OdpowiedzUsuńNapisałabym dłuższy komentarz ale przez upały nie mam na nic sił.
Cieszę się, że podoba -c-c- Wiesz, Gray bądź, co bądź jest całkiem przystojnym facetem. I z mojego punktu, jak i punktu widzenia Juvii wiele kobiet mogłoby się w nim zakochać. Co do LoLu to pewnie tak zrobię. ;)
UsuńRozumie CB doskonale. Ja też nie mam siły na nic, ale jednak biorę pas i jakoś idem dalej.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Nareszcie jesteś! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze ciekawy i co mi się najbardziej w nim podoba to pełno Graya oraz Juvii. A mam od niedawna wielki niedobór na Gruvie, więc ratujesz mi życie :P Akcja co raz bardziej się rozkręca i bardzo mnie zaciekawiłaś tym pojedynkiem z Ishtar oraz kto wygra zakładzik. Podoba mi się sposób w jaki przedstawiłaś historię Areny-X, bo jakby nie patrzeć to Juvia przez większość rozdziało o niej gadała, ale nie zamęczyła mnie tym. Uwielbiam to "Odtańczymy diabelskie tango/taniec". Nazwa jest świetna i tak mi pasuje do nich idealnie :3 Narobiłaś mi smaka z tą bitwą. Co do LoLu to w 100% zgadzam się z Alonse.
Czekam na następny rozdział, ślę dużo weny i zdrowia :) Ostrzegam, że przy następnych rozdziałach mogę być nieco lub dużo spóźniona, bo wyjeżdżam do miejsca gdzie praktycznie nie ma internetu (i jak ja to przeżyję??? :o), dlatego zostawiam też dłuższy komentarz, który nie tylko spowodowany jest najściem weny ;)
P.S. Pisałam już, że szablon jest ZAJEBISTY??? ^.^
*Hime-chan*
Ja zawsze byłam. Tylko ostatnio nie miałam na nic ochoty, więc rozdziałów nie publikowałam. Jak wrócisz to będziesz miała dawkę Gruvii, chyba. Ale nie bój żaby! :D
UsuńNo mi tez do nich idealnie w tym opowiadaniu pasuje.
Dziękuję za wenę, a zdrowie mi się przyda. Nienawidzę chorób -c-c-
Przeżyjesz, przeżyjesz pewnie nie ominie Cię zbyt wiele. Ja i moje ślimacze tempo to gwarantuję, ponieważ nie lubię szybkich akcji, raczej wszystko rozgrywam powoli.
Pisałaś i dzięki temu miałam motywację, żeby dodać rozdział 11. ^^ Tak to byście jeszcze z dwa tygodnie co najmniej czekali.
Pozdrawiam Lavana Zoro ;)
Rozdział nawet ciekawy,. choć czasami na twoim blogu można się pogubić, na serio. Trochę nie ogarniać niektórych sytuacji, ale może w kolejnych rozdziałach troszkę się wyjaśni. Ale jest faktem, że czasami troszkę źle wyjaśniasz niektóre kwestie i czytelnik się gubi.
OdpowiedzUsuńW rozdziale widziałam parę literówek i zjadłaś kilka przecinków, ale chyba nie było źle.
Ogólnie rozdział mi się podobał, choć po poprzednich bardziej czułam się usatysfakcjonowania:)
Pozdrawiam
Ola Ri
A! I bym jeszcze zapomniała. Szablon jest bardzo ładny, choć bardziej mi się podobał poprzedni ;)
UsuńEch, być może dlatego, że jestem strasznie zakręconym człowieczkiem i me wyjaśnienia są pokrętne również w rzeczywistości. ;) Jednakże ten blog powstał po to bym mogła poćwiczyć swój kunszt pisarski i nabrać doświadczenia, więc na pewno wezmę sobie do serca tą uwagę o wyjaśnieniach.
UsuńPóźniej jak będę miała czas postaram się przejrzeć wszystkie rozdziały i jakoś te literówki, pozjadane przecinki - wyłapać. Co jest trudne, ponieważ jestem sama sobie beta testerem. U innych, zdecydowanie mi łatwiej wyłapywać błędy niż u siebie, ale chyba każdy tak ma. Gdyby ktoś widział pierwotną wersję tego rozdziału, przeżyłby załamanie nerwowe. Nie kłamię. ^^ Wiesz może ta satysfakcja wynikała z tego, że miałaś kilka rozdziałów złączonych już jako-tako w całość. Ja tak na przykład miałam z Twoim Blogiem. Pojedynczy rozdział zawsze robił na mnie mniejsze wrażenie niż kilka, które przeczytałam oraz pochłonęłam w całości. Jest to jakby jaśniejsze zrozumienie danych sytuacji, ponieważ nie musisz czekać na kolejny rozdział jak te osoby, które czytają na bieżąco i im się inne opowiadania zaczynają mieszać. Taki efekt domina.
Co do poprzedniego szablonu mi też się podobał, ale szablon, który sama stworzę pozwoli mi się podszkolić. I chylę czoła przed Domi L, że wykonała tak przepiękny szablon, lecz własny, a stworzony przez kogoś innego daję inne poczucie satysfakcji. Trochę kręcę, ale jestem przeziębiona, więc wybacz.
Na tym skończę ten skromniutki komentarz.
Pozdrawiam Lavana Zoro ;)
"skromniutki"
UsuńWiesz, i chyba masz rację, że inaczej się czyta wszystkie rozdziały na raz a inaczej jak pojedynczo, ale tak ogólnie miałam wrażenie, że właśnie wyjaśnienia nie są tak w 100% zrozumiałe.
Co do poprawiania błędów... Wiem, o co ci chodzi. Ja miałam z tym przed długi czas problem. I zawsze się widzi błędy częściej u innych niż u siebie.
I bardzo dobrze, że ćwiczysz robienie szablonów. Ja sama kiedyś je zaczęłam robić i jestem z tego zadowolona (nawet na studiach przydała mi się ta umiejętność ;))
Pozdrawiam
I znowu zachwycasz mnie szablonem... *.*
OdpowiedzUsuń*Hime-chan*