sobota, 7 lutego 2015

Telefon 3 - Poszukiwania w stogu siana. Cz.1.

*Nadawca Sms-a - Juvia Lockser*
  Kiedy nastała godzina dziesiąta zwlekłam się powoli z łóżka. Lily, który budził mnie o godzinie ósmej teraz sam chrapał przy moim ceglanym pomarańczowym piecu. Moje mieszkanie  było całkiem skromne. Miało  dwa pokoje, a pośrodku oddzielała je średniej wielkości kuchnia. Oczywiście toaleta i łazienka też tu były. Obecnie znajdowałam się w pokoju nocnym. Pamiętam, że jak pierwszy raz do niego wchodziłam chciałam pomalować wszystkie ściany na żółto. Odradziła mi to matka proponując by ściany były pomalowane w kolorze granatowym i miały białe nadruki gwiazd. Natomiast lampa przypominała pełnię księżyca wystającą wtedy za oknem.
  Złożyłam białą kanapę i schowałam niebieską kołdrę wraz z poduszkami. Podchodząc do okien pociągając za sznurki zasłoniłam pomieszczenie zielonymi roletami, żeby czarny kotek mógł spokojnie dalej drzemać. Przeciągając się przetarłam oczy. Skierowałam swe kroki, ku ogromnej dębowej czarnej szafie po prawej stronie od łóżka. Otwarłam ją i spojrzałam na drzwiczki, gdzie widniało duże prostokątne lustro. Moje włosy to była istna masakra. Zamiast zwyczajowych loków zrobiło mi się nieokiełznane afro. Westchnęłam ciężko. Później się tym zajmę najpierw znajdę coś  do ubrania. Muszę pamiętać, że nie jestem teraz policjantką, lecz zwyczajną obywatelką Magnolii.
  - To chyba będzie dobre. A raczej to jedyna zwyczajnie wyglądająca  w mej garderobie rzecz - mruknęłam do siebie. Była to granatowa pomarszczona sukienka z grubym ramiączkiem po prawej stronie, po lewej odsłaniała mi całe ramię. Sięgała dokładnie przed kolana co powodowało u mnie lekkie zawstydzenie. Całość wykańczały czarne wełniane rajstopy i błękitne kozaki na zamek, do łydek.
  - Chyba tak będzie dobrze? - zapytałam swoje odbicie co mogło wyglądać idiotycznie, ale w końcu to był mój dom, czyż nie? Czas na te niesforne włosy. Lily miał rację minęły dwie godziny zanim je rozczesałam. Była już godzina dwunasta a ja dopiero mam zamiar przyrządzić sobie śniadanie. Brawo Juvia! Jesteś po prostu genialna. Jak ja mogę nadal normalnie żyć po tym co się stało? Nie mam pojęcia, lecz czuję się teraz bezpiecznie. Przeszłam do kuchni, żeby zobaczyć co takiego kryje srebrna lodówka, na której jest pełno magnesów z moimi ulubionym bajkowymi postaciami z dzieciństwa. O! Budyń czekoladowy, który zrobiłam wczoraj na podwieczorek. Tak wtedy się tym pochłonęłam, że zrobiłam go co najmniej dla ośmiu osób.   Wyciągnęłam dużą metalową miskę i dwie niebieskie średniej wielkości. Następnie zapełniłam je czekoladowym rajem dla podniebienia. Włożyłam również do nich metalowe łyżki. Zawracając do pokoju obok Lily'ego położyłam budyń, żeby mógł się sam obudzić. Kot nagle otworzył swe czarne ślepka i spojrzał na mnie z ogromnym rumieńcem.
  - Żeby było jasne wcale nie spałem! - Zaczął machać uroczo tymi swymi łapkami.
  - Powiedzmy, że ci wierzę. Może po dwunastej dziesięć, ale masz zjedz śniadanie! - zawołałam jakby naturalną rzeczą było jeść budyń popołudniu. W dodatku jako pierwszy posiłek dnia.
  - Skoro nalegasz - mruknął krzyżując łapki. Wcale nie nalegałam, ale cóż niech mu będzie.          
  - Chcesz może coś do picia? - spytałam.
  - Jeśli można poproszę kawę. Słyszałem, że po śniadaniu dobrze wpływa na krążenie krwi - powiedział, a ja przytaknęłam głową.
  - Już się robi mój książę - zaśmiałam się kiedy ujrzałam jego skwaszoną minę.
  - Nikt nie chciałby by być z tak leniwą i brutalną księżniczką.
  - Zamknij się! Nie zapominaj kto robi tobie kawę. Zawsze mogę ci coś dosypać -  pogroziłam futrzakowi palcem.
  Szykując kubki przy okazji wstawiłam również wodę. Wsypując kawę do obu naczyń wyciągnęłam cukier, ponieważ nie byłam pewna czy Lily słodzi. Ja osobiście wolałam pić gorące napoje bez słodzenia ich cukrem, ale miałam go na wypadek gdybym coś chciała upiec lub miała gości.
  - Lily, czy słodzisz? - zapytałam.
  - Tak, jedną łyżeczkę! - krzyknął z sypialni.Ogółem wykonywałam czynności jakie wykonuje przeciętny człowiek rano. Zazwyczaj siedziałbym teraz pewnie nad papierami w komisariacie, więc to miła odmiana. Zjedliśmy razem śniadanie, umyliśmy zęby i tak minęła nam prawie połowa czasu.
  - O rany już czternasta! Powinnam już wyjść jeśli chcę wpaść do kafejki internetowej, żeby zdobyć jakieś informacje o Glidartsie Clivie i innych członkach Fairy Tail - mruknęłam. Szybko wzięłam z wieszaka jeansową kurtkę i zapięłam srebrne guziki w kształcie kropel wody.
  - Lily! Zobaczymy się o szesnastej na miejscu spotkania! - wykrzyczałam na odchodne wychodząc z budynku.
  Postanowiłam ominąć pamiętną parkową aleję pięćdziesiątą drugą z wczoraj. Chyba każdy na moim miejscu wolałby ominąć miejsce gdzie ujrzał trupa, co nie? A może ja jestem jakaś nienormalna? Ptaki  siadały na wiekowych wierzbach, ćwierkając radośnie lub może smutno? Kto może to wiedzieć? W końcu tylko ornitolodzy lub specjaliści od zwierząt mogą określić ich nastrój. Chyba, że zwierzę to potrafi mówić jak Lily. Wtedy łatwo określić jakie ono ma humor. Rany, ale upał! Normalnie czuję się jak topniejące lody.
  Kiedy wreszcie  doszłam do pożądanej kawiarenki, przywitałam się grzecznie z właścicielką oraz wpisałam na stanowisko numer sześć. Usiadłam na czarnym krześle uruchamiając cały sprzęt. Gdy nareszcie pojawił się pulpit, poruszyłam myszką najeżdżając na internet. Oczywiście zmieniłam przeglądarkę na jedną z najlepszych w naszym miasteczku - World Wizard.*  Wpisałam po prostu godność Gildartsa Clive'a na sam początek. Nie znalazłam nic szczególnego po za tym, że ma czterdzieści pięć lat i zdjęcia przedstawiającego jego wizerunek. Wyszłam z danej strony, tym razem wpisałam hasło "Fairy Tail." Nic oprócz zdjęć budynku nie znalazłam.
  - Poddaję się! To jak poszukiwanie igły w stogu siana - wyszeptałam do siebie samej. Nagle usłyszałam jakiś niecierpliwy tupot.
  - Kiedy wreszcie się zwolni stanowisko numer sześć? - Zdecydowanie głos należał do młodego chłopaka. Zaraz numer sześć? Przecież to ja siedzę na tym stanowisku. Mimowolnie się wzdrygnęłam i w wyszukiwarce wpisałam numer najnowszej gazety. Rozszerzyłam swe tęczówki kiedy na okładce zauważyłam małą dziewczynkę z wczorajszego wieczoru.
  - Proszę podejść do tej pani i grzecznie zapytać czy zwolni panu miejsce. - Kobieta wyraźnie była już zmęczona konwersacją z upartym klientem. Przełknęłam ślinę, ponieważ poza ludźmi w pracy dawno z nikim nie rozmawiałam. Tym bardzie jeśli był rozwścieczony. Ktoś właśnie puknął mnie w ramię.
  - Przepraszam! Czy mogłabyś już łaskawie zejść? - Przeniosłam swój wzrok oraz przez chwilę zaniemówiłam. Spodziewałam się jakiegoś brzydala w okularach, aparatem na zębach lub sztuczną szczęką.  A nie kogoś takiego... Ciemne niebieskie oczy wwiercały się we mnie wyraźnie zniecierpliwione. Czarne lekko nastroszone włosy podkreślały urodę chłopaka. Był umięśniony, lecz nie przesadnie. Nie można było go też nazwać całkowitym chuchrem. Błękitna koszula, biały płaszcz z długim rękawem, jeansowe spodnie i białe trampki idealnie komponowały się z jego jasną cerą. Jedyną zastanawiającą mnie rzeczą jest dziwny krzyżyk powieszony na czarnym rzemyku, który nie pasował do danego stroju.
  - Proszę poczekać jeszcze chwilę muszę coś sprawdzić... - mruknęłam starając się zachować spokój.
  - Doskonale to rozumiem, lecz przekroczyłaś już dawno limit czasowy - warknął, a jego oczy mnie dosłownie zabijały. Przestraszona naparłam plecami mocniej o krzesło i dziwnie przechylając wywaliłam przygniatając przy okazji chłopaka, który mógłby rywalizować z Gajeelem lub Jellalem w konkursie piękności dla mężczyzn. Zażenowana szybko zeszłam, odskakując jak oparzona od tego gościa.
  - Przepraszam! Przepraszam, nic ci nie jest? - wyciągnęłam rękę by pomóc mu wstać.
  - Jesteś naprawdę tak ślepa czy może głupia? - Ignorując tą obraźliwą uwagę po prostu pomogłam podnieść go do pozycji stojącej. Rany, ale żenada! Już do końca życia nie będę mogła się pokazać na oczy tej osobie. Może załatwię sobie jakąś maskę?
  - W każdym razie może pan już wejść! - wyjąkałam czując, że mam mokre oczy. Naprawdę, aż tak się boję zwykłej osoby? Nie. On zdecydowanie nie jest zwykły. Może tego pożałuję, ale muszę  go zapytać.
  - Posługujesz się magią lodu? - wypaliłam chociaż chciałam już wyjść.
  - Skąd to wiesz? - Co? Naprawdę się posługuję taką magią? To pytanie było przecież kompletnie przypadkowe!
  - Nie wiedziałam, ale biję od ciebie taki chłód, że łatwo zgadnąć. Panie arogancki złośliwcu!  - rzuciłam na koniec i skierowałam w stronę umówionego spotkania.
                                                                                                                  
Od Autorki:
*World Wizard - to odpowiednik naszego kochanego Google. Tak w razie czego. Tak. Jak zauważyliście pojawił się Gray. Nic szczególnego się po za tym nie działa, ale fanki Graya będą się cieszyć. To taki rozdział odpoczynkowy przed "prawdziwymi poszukiwaniami Fairy Tail"". Śmiać mi się chcę, że Juvia i Mira obie spotkały już członków tej gildii a nic o tym nie wiedzą.xD Gdyby wiedziały chyba nie byłoby problemu, co nie? To do następnej soboty! Mam trochę pracy w tym tygodniu dlatego zaniedbałam trochę Kaskadę Nienawiści, ale niedługo mam ferie, więc wszyściutko nadrobię.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)

                                                                                                                 
                                                                                                                
     

11 komentarzy:

  1. Rozdział świetny i nie mogę się doczekać spotkania z członkami Fairy Tail. Tak czy siak życzę dużo weny i mam nadzieję, że następny rozdział już wkrótce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Cóż tak praktycznie to trójka z nich nieświadomie już się z nimi spotkała, ale CIiii...xD
      Oczywiście, że wkrótce. Zawsze w soboty o osiemnastej. -0-0- W ten sam dzień co pojawiają się odcinki Fairy Tail. :D
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  2. Ej, wiesz, że się nie skapnęłam od razu, że to Gray? xD No nie, starzeję się chyba xD
    Gray taki niemiły. Czemu Gray jest zawsze niemiły? :P (tylko nie mów, że serce mu zamarzło czy coś w tym stylu). Ale chyba jakby się zrobił miły, to by stracił cały swój urok. Mam takie wrażenie. Głowa mnie boli, za dużo myślę :P
    Hahaha! World Wizard! Muszę sobie skombinować!
    Rozdzialik spokojny, ale znając Ciebie to cisza przed burzą. :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gray jest taki niemiły, bo tak ma. Ja też byłabym wkurzona, gdyby ktoś w kafejce internetowej siedział dwadzieścia minut dłużej niż napisał na liście.xD W końcu od tych dwudziestu minut była jego kolej. :D
      No ba! World Wizard! Sama nie wiem skąd się u mnie ta nazwa wzięła, ale niech już pozostanie tą najlepszą przeglądarką internetową w Magnolii.
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  3. No i mamy naszego kochanego ekshibicjonistę. Wzmianka o konkursie piękności dla panów mnie rozwaliła. Szczerze to wątpię by Gajeel był tym zainteresowany ale cóż on potrafi zaskakiwać.Ja tam nadal czekam na jakieś JxE <3 Spokojnie i tak podziwiam cię że masz czas wkleić tu co tydzień nowy rozdział. U mnie z tym czasem gorzej niestety ale cieszę się że tobie się udaje.

    AlonseKurokami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątpię by każdy z panów byłby zainteresowany takim konkursem oprócz Lokiego lub Ichiyi z Blue Pegasus i jego słynnej trójcy. xD
      Prawdę mówiąc to tego czasu za dużo nie mam, ale staram się by te rozdziały były. Teraz ma ferie, więc większość czasu pewnie spędzę na pisaniu i nadrobię zaległości na innych blogach. [rozdziały zapasowe też pewnie będą, a to już daje mi więcej czasu na napisanie następnych.xD]
      Pozdrawiam Lavana Zoro :D

      Usuń
  4. Hej! Znalazłam dzisiaj to twoje opowiadanie i jest świetne! Super się czyta i z każdym rozdziałem chcę więcej! :) Podoba mi się pomysł z tą infiltracją i w ogóle Juvia jako policjantka ^^ Pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę :) Cieszę się, że jakoś na mnie wpadłaś i moje amatorskie dzieło wciąga. Nie tylko Juvia jest policjantką, Gajeel, Jellal i Mirajane też. Każde z nich ma swoją ulubioną dziedzinę!xD[ Nie, nie mówię tu o Lucy.]
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  5. Heej~
    Matko *o* Gray taki zimny i w ogóle. *-* Taki oo.. ^^
    Tak w ogóle rozdział nie wniósł dużo ale przynajmniej mamy Gray'a, kochanego Gray'a. *^* A no i ogólnie rozdzialik fajny.
    Chociaż mógłby być milszy no ale.. Nie można mieć wszystkiego, prawda? xD
    Idę czytać następny. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jest magiem lodu, więc pierwsze wrażenie zawsze robi lodowate.xD
      Powodzenia w czytaniu! Pojawia się mała wzmianka na temat Erzy i Jellala, więc możesz snuć domysły o tej parze.
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  6. Naprawdę ciekawy rozdział. Niby taki krótki, ale dzięki temu szybko i przyjemnie się czyta :) Co mogę powiedzieć? Fajnie jest. Lubię zagadki i tajemnice, więc naprawdę z największą chęcią czytać twojego bloga. No nic... idę dalej ;)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj, ładnie proszę! Anonimy proszę o podpis. :)